IMG_7079

Spinning kleniowy w zimie – co, gdzie i jak?

Zima – ten okres należy zdecydowanie do kleni. Nie ukrywajmy – nie każdy ma możliwość wędkowania na rzekach pstrągowych i nie każdy ruszy w pogoni za trocią. Praktycznie każdy z nas ma natomiast, dostęp do mniejszych czy większych rzek nizinnych, które mogą podarować nam pięknego klenia.

IMG_7079

Dlaczego kleń?

Warto zadać sobie to pytanie, zanim w ogóle ruszymy nad wodę. W mojej opinii, kleń jest rybą niesamowicie waleczną i niezwykle trudną do przechytrzenia. Jest niezwykle ostrożny, bardzo płochliwy i nader wszystko – problematyczny w namierzeniu.  Co więcej – potrafi on być nadzwyczajnie wybredny w przyjmowaniu pokarmu… Oj nie, w tym wypadku nie wystarczy jedna przynęta…

IMG_0480

Gdzie szukać kleni zimą?

Zimą, głównie ze względu na przejrzystość, klenie schodzą na nieco głębszą wodę, choć nadal zdarza im się żerować przy samej powierzchni. Wybierają raczej miejsca o spowolnionym nurcie, ustawiając się za przeszkodami takimi jak chociażby zatopione drzewa, bądź w głębszych rynnach o wstecznym nurcie. Bardzo dobrze czują się również za przelewami, o ile występuje za nimi większa głębokość – tutaj mogą w pełni oddać się żerowaniu.

IMG_0478

Co jedzą klenie zimą?

O ile latem, klenie z przyjemnością żerują na wszelkiego rodzaju owadach, o tyle zimą przerzucają się na pokarmy zdecydowanie bardziej obfite w białko, czyli krótko rzecz ujmując – narybek, lub ewentualnie larwy i skorupiaki. Latem, klenia możemy złowić praktycznie na wszystko – od kukurydzy, przez chrabąszcza, a na wiśni kończąc. Zimą, jedynym słusznym rozwiązaniem okazuje się natomiast spinning.

Na co łowić klenie zimą?

Najlepszym rozwiązaniem są niewielkie, kilkucentymetrowe woblerki, pracujące do głębokości 0,5 do nawet 2 metrów. Ważne, aby charakteryzowały się drobną akcją. W większości przypadków ich zakup wiąże się z wydatkiem rzędu kilkunastu złotych za sztukę. Dobrą propozycją z której sam często korzystam, są woblery Robinson Tronx. Ważą zaledwie 3,5g przy 4 centymetrach długości. Pracują na głębokości do 80cm i należą do grupy woblerów tonących.

IMG_0742

IMG_0739

Drugim sprawdzonym woblerem, jest pływający Strike Pro Magic Minnow w wersji 7-centymetrowej. Schodzi do głębokości nawet 3 metrów, więc bez problemu wyciągniemy z jego pomocą niejednego klenia z głębokiej rynny. Zaletą jest także fakt unoszenia się na powierzchni – dzięki temu możemy dotrzeć nim pod zawisy drzew, a spuszczając go z nurtem, osiągnąć nawet kilkudziesięciometrowe odległości.

IMG_0743

IMG_0744

Wybór wędki na klenia

To temat dość ciężki. Jaką wędkę wybrać – wklejankę, czy pełny blank? Ze względu na to, że mówimy o zimowych podchodach kleniowych, sugerują raczej pełny blank – ze względu na mrozy, będziemy korzystać z żyłek, a samych ryb nie szukamy przy dnie, tylko w toni. Pełny blank daje lepsze i szybsze czucie brania i sprawia, że istnieje większa szansa na to, że ryba sama usiądzie na kotwicy.

Optymalna długość wędziska kleniowego, to 2,40-2,70m. Co bardziej wprawieni, mogą pokusić się o coś nieco dłuższego. Najistotniejsza jest akcja – sugerują odpuścić sobie kluchowate wędki o akcji medium. Silnego, zimowego klenia, znacznie lepiej trzyma wędka o akcji med-fast oraz fast.

IMG_0493

Ciężar wyrzutowy powinien oscylować w granicach do 20 gramów – będziemy łowić na intensywnie pracujące woblery, które w nurcie mogą zabierać spory zapas mocy wędkom dedykowanym do ultralighta, co przełoży się na gorsze czucie i brak „zapasu” do dobrego zacięcia.

Wybór kołowrotka

Najistotniejsze, aby prawidłowo pracował przy ujemnych temperaturach. Nie oznacza to, że musicie od razu kupować aluminiowy młynek z najwyższej półki cenowej. Równie dobrze, możecie połowić na stary kołowrotek wyposażony w kilka łożysk – grunt, żeby nie zawiódł was w krytycznym momencie. Płynnie pracujący hamulec jest dodatkową zaletą. Na szpulę nawijajcie żyłkę o średnicy 0,18-0,22, jeśli tylko temperatura spada poniżej zera. W innym przypadku, możemy pokusić się o plecionkę, choć osobiście, w przypadku kleni jej nie polecam.